Obudziłam się w szpitalu . Leżałam na kanapie w poczekalni , rozejrzałam się dookoła , ujrzałam jedynie Harrego wpatrującego się w kubek , w którym była kawa . Widziałam w jego oczach smutek . Nigdy nie myślałam , że zobaczę go tak smutnego , smutnego przeze mnie ... Gdyby ojciec mnie zawiózł nic by się nie wydarzyło. Teraz ja siedzę w szpitalu , mój ukochany walczy o życie , czuję , że wszystko się wali , a ja nie mogę nic zrobić ,żeby było jak dawniej ... Spostrzegłam , że Harry zobaczył ,że nie śpię .
-Cześć .-powiedział patrząc na mnie ze łzami w oczach .- Louis ma operacje .- rzekł ,a łzy zaczęły mu spływać w dół twarzy .
Nie wiedziałam co odpowiedzieć , słowa nie chciały przejść mi przez gardło . Czułam się strasznie . Po prostu usiadłam koło niego i mocno go przytuliłam . Potrzebowałam jego , a on mnie , w końcu kochaliśmy Louisa. Oni są jak bracia , jeden nie wyobraża sobie życia bez drugiego , a ja nie wyobrażam sobie życia bez nich dwóch , a szczególnie bez Louisa.
-On z tego wyjdzie . Ma dla kogo żyć .-wyszeptał Hazza .
-Nie mogę sobie tego darować , to wszystko działo się tak szybko .-mówiłam przypominając sobie te okropne chwile sprzed kilku godzin.
-Louis to silny chłopak .- uspokajał mnie Harry .- Dzwoniłem po resztę , zaraz tu będą .
Poczułam się trochę lepiej , gdy powiedział ,że chłopcy przyjadą , potrzebuję ich wsparcia , a Louis potrzebuje ich najbardziej .
-Rozmawiałeś z lekarzem ? -spytałam zaciekawiona chwytając kubek kawy Harrego.
Chłopak milczał. Spojrzałam na niego zdziwiona .
- Powinienem powiedzieć Ci to na początku ...-zaczął mówić .
Wiedziałam , że chce powiedzieć mi coś złego . Bałam się tego co zaraz mogłam usłyszeć .
-On jest w ciężkim stanie , jeśli operacja się nie uda będzie źle ,a poza tym lekarz mówił ,że jeśli się uda to i tak potrzebna będzie przynajmniej jeszcze jedna operacja.-dokończył smutny.
Słysząc te słowa czułam ,że świat mi się zawala, to najgorsze co mogłam usłyszeć . Rozpłakałam się jak nigdy , bo doszło do mnie ,że mogę go stracić .
W tym momencie do sali wbiegli zdyszani chłopcy .
-Gdzie Louis ? Co z nim ?- zaczął pytać zdenerwowany Malik .
-Spokojnie , operują go . Dostał w brzuch , rana jest głęboka .-wytłumaczył Styles.
-Najważniejsze , żeby operacja się udała . -wtrącił Niall.
Niall i Zayn usiedli koło Harrego i wypytywali go jak się czuję , mnie traktowali tak jakbym była powietrzem , czułam się załamana . Może traktowali mnie tak , bo wiedzieli ,że to moja wina . Czy kiedykolwiek mi wybaczą ? Poczułam się nie potrzebna i wyszłam na korytarz , potrzebowałam samotności.
Koledzy siedzieli wspólnie na kanapie , byli zrozpaczeni.
-Ejj , a gdzie Liam ? - powiedział Niall rozglądając się dookoła.
Harry i Zayn zrobili to samo .
-Kate też nie ma .-zauważył Zayn.
-Wiecie chyba źle ją potraktowaliśmy , nie spytaliśmy nawet jak się czuje .-mówił smutno Niall.
-Masz rację -wtrącił Zayn .-Potraktowaliśmy ją tak jakby ona była wszystkiemu winna. Nie jesteśmy dobrymi przyjaciółmi.-stwierdził chłopak.
Siedzieli tak jeszcze przez kilka minut w ciszy i smutku ,aż w końcu ciszę przerwał Harry.
-Wiecie coś mnie nie pokoi .
-Co?-spytali równo zdziwieni Zayn i Niall.
-Zauważyłem jak Liam patrzy na Kate .-zaczął Hazza , ale przerwał mu Niall.
-O co Ci chodzi ?
-On się chyba w niej zabujał .- powiedział Harry i spuścił głowę na dół.
Nastała cisza , chłopcy myśleli nad słowami Harrego.
-Loczek , głupi jesteś! On traktuje ją jak siostra nic więcej , jesteś przewrażliwiony , bo on ją wspiera , a my ją zostawiliśmy i to Cię gnębi .-powiedział Niall.
* * *
Chodziłam po korytarzu nie mogąc znaleźć sobie miejsca , gdzie mogłabym zostać sama . Ujrzałam , że Liam idzie w moją stronę .
Usiadliśmy na krzesłach i bez słowa chłopak mnie przytulił . Poczułam się w końcu szczęśliwa.
-Dziękuję .-wyszeptałam mu na ucho i jeszcze mocniej przytuliłam .
-Za co ? -zapytał zdziwiony .
-Za to ,że jesteś ... Jesteś mi teraz potrzebny w tym ciężkim dla mnie okresie. Jesteś moim najlepszym przyjacielem , kocham Cię jak brata .
-Przetrwamy wszystko...- powiedział i pocałował mnie w czoło .
Siedzieliśmy jeszcze tak przez chwilę rozmawiając , przy nim nie czułam smutku .Liam umiał poprawić mi humor jak nikt , oczywiście Lou jest w tym lepszy .
Po kilkunastu minutach przyszli do nas chłopcy . Mieli smutny wyraz twarzy .
-Przepraszamy .-zaczął Malik .
Spojrzałam na nich zdziwiona . O co im chodzi.?
-Za co mnie przepraszacie.
-Tam w poczekalni traktowaliśmy Cię tak jakbyśmy się nie znali.Wybacz.- mówił zawstydzony Niall.
-Nie ma sprawy. Ten okres jest ciężki zarówno dla mnie jak i dla was .
-Musimy się teraz trzymać razem , a wszystko przetrwamy.-dodał Liam , który na początku nie wtrącał się do rozmowy .
Wiedziałam , że przetrwamy ten ciężki czas , bo jesteśmy razem , czułam , że to moja druga rodzina .
Poszliśmy wszyscy do poczekalni , aby tam poczekać , aż operacja się skończy .Modliłam się w myślach , aby wszystko się udało.Zdałam sobie sprawę , że życie bez Louisa byłoby nie możliwe. Jeśli oni go nie uratują , moje życie nie będzie miało sensu.On jest dla mnie najważniejszy jak nikt inny .
Nagle zadzwoniła moja komórka.
-Przepraszam , to tato muszę odebrać .-powiedziałam chłopca i wyszłam na korytarz.
Musiałam teraz powiedzieć tatowi co się stało , że miał rację i mógł mnie zawieść ,a przede wszystkim muszę mu powiedzieć o tym tajemniczym mężczyźnie .Odebrałam telefon.
-Tato .-zaczęłam ze łzami w oczach.-Louis jest w szpitalu , ma operację .
-Kate , ale co się stało ? Tak mi przykro.-odpowiedział tato i najwidoczniej zrobiło mu się smutno jak nigdy.
-Za dużo mówienie , ale tato miałeś rację , mogłeś mnie zawieść , on przeze mnie może teraz umrzeć .-nie wytrzymałam i rozpłakałam się .
-Będzie dobrze. Mam do Ciebie przyjechać ?-zaproponował zmartwiony .
-Myślę ,że nie trzeba , ale dziękuję .
Miałam już się żegnać , ale przypomniałam sobie jeszcze jedna ważną sprawę , o której nie powiedziałam .
-Tatku , ten mężczyzna , który nas zaatakował on , on znał moje imię .
-Jak to ? Nie wiem co powiedzieć . Trzeba zgłosić to na policję jak najszybciej.Zajmę się tym , a ty się trzymaj . Całuję , pa.
Wracałam do chłopców , z daleka ujrzałam , że rozmawia z nimi lekarz .Przyśpieszyłam , aby dowiedzieć się co z Lou.
-Panie doktorze co z nim ?- spytałam zniecierpliwiona .
-Proszę się uspokoić .-powiedział lekarz .-Mam dla Was dwie wiadomości , jedna dobra , druga zła.
-Mów pan tą dobrą .-wtrącił Zayn .
-Operacja się udała .-oznajmił lekarz.
Gdy usłyszałam te 3 słowa , od razu rzuciłam się w stronę chłopców i zaczęłam ich przytulać .
-Wiedziałem , że się uda .-powiedział Harry i uśmiechnął się w końcu .
-Zaraz , zaraz a ta zła? -powiedział Liam , przypominając sobie słowa lekarza.
Usiadłam koło Liama bardzo szczęśliwa , nie wiedząc co mogę teraz usłyszeć .
-Tak , operacja się udała , ale to jeszcze nie koniec .Wasz kolega musi w jak najszybszym czasie wyjechać do USA , bo czeka go jeszcze dwie poważne operacje , których nie możemy przeprowadzić tutaj .
-Ale czemu nie można zrobić tego tutaj u nas w Anglii , albo chociaż w Europie? - zaczęliśmy wypytywać .
-Mimo ,że medycyna jest u nas na wysokim poziomie , te operacje są niebezpieczne i muszą je przeprowadzić specjaliści. Przepraszam , ale muszę już was opuścić , za jakieś 15 minut będziecie mogli go odwiedzić , leży w sali numer 15.-powiedział lekarz i zniknął .
Poczułam smutek . Nie wiedziałam co mam powiedzieć . Spojrzałam na Liama , on chyba czuł to samo co ja. Złapałam go za rękę i mocną ją ścisnęłam .Chłopak spojrzał na mnie ze łzami w oczach i wyszeptał :
-Damy radę .
-Nic nie rozumie. To wszystko jest jakieś dziwne .-podsumował Harry , któremu uśmiech zniknął z twarzy .
"Dwie poważne operacje " , w głowie miałam tylko te słowa , świat mi się wali . Czemu to musiało spotkać mnie? Dlaczego ja ? Ciągle zadawałam sobie te pytania . Przecież tyle już przeżyłam , śmierć matki , przeprowadzka , odtrącenie w szkole , a teraz jeszcze mogę stracić najbliższą mi osobę . Drugi raz tego nie przeżyję .
Chwilę później postanowiliśmy pójść do Louisa .
-Myślę , że będzie najlepiej , gdy ty Kate wejdziesz pierwsza sama , a my później . Ucieszy się , gdy pierwsze zobaczy Ciebie .- zaproponował Zayn .
-Świetny pomysł .-poparł go Niall .
Pokiwałam głową na znak , że się zgadzam .Spojrzałam na smutne twarze chłopców i poszłam do sali numer 15 .
Powoli zbliżałam się , cieszyłam się bardzo , w końcu go zobaczę .Otworzyłam drzwi , na łóżku ujrzałam Lou , wyglądał smutno jak nie on , chłopak , który zawsze był uśmiechnięty teraz leżał tak smutny , lecz gdy mnie zobaczył uśmiech pojawił mu się na twarzy . Stanęłam w miejscu i po prostu na niego patrzyłam uświadamiając sobie ,że mogłam go stracić raz i na zawsze .Louis zobaczył łzy na mojej twarzy .
-Skarbie nie płacz.- zaczął mówić swoim pięknym głosem , którego tak mi brakowało .- Chodź tu no wreszcie , chcę Cię przytulić .
Podeszłam i nic nie mówiąc przytuliłam go najmocniej jak umiałam .
-Louis , gdy pomyślę , że mogłam Cię stracić z mojej winy , nigdy sobie tego nie daruję .
Chłopak pocałował mnie .
-Kocham Cię .- powiedziałam z całą pewnością .
-Ja Ciebie też głuptasie mój .-powiedział i i poprawił mi grzywkę spadającą na oczy .
Siedzieliśmy wpatrując się w siebie i trzymając za ręce .
Poczułam , że to ten jedyny , z którym chce być , lecz , gdy w pobliżu pojawiał się Liam czułam coś podobnego co czuję przy Louisie . To jest zawsze taki dziwne uczucie. Przy nich dwóch czuję się bezpieczna ,ale to Louisa kocham .
Przerwałam ciszę .
-Rozmawiałeś z lekarzem ? Mówił Ci o operacjach ?- spytałam zmartwiona.
-Tak . Mówił mi , ale nie bój się poradzimy sobie.-pocieszał mnie chłopak .-Pierwsza operacja odbędzie się za dwa dni , a druga za pięć .Będę musiał być tam trzy tygodnie .
-Co ?? Trzy tygodnie ? Przecież wystarczyłby tydzień .
-Wiem , wiem , ale jeszcze potrzebne są badania i takie tam .-wyjaśnił z uśmiechem na twarzy .
-Nie wytrzymam trzech tygodni bez Ciebie .
-Myślałem ,że pojedziesz tam ze mną .-powiedział zdziwiony Lou.
-Wiesz ,że gdybym mogła od razu bym z Tobą tam poleciała , ale ciotka teraz przyjedzie z rodziną obiecałam babci , że jej pomogę i tato się żeni .
-Nie zrobisz tego dla mnie ?-spytał trochę wkurzony .- Wiesz ,że to dla mnie ważne ,żebyś ze mną była w tym czasie.
-Skarbie , nie mogę chociaż chce .
-Nie jestem dla Ciebie ważny ?-zapytał przerażony chłopak.
-Jesteś dla mnie najważniejszy, ale dałam słowo ,że będę na ślubie taty , a ty teraz stawiasz mnie w okropnej sytuacji, która brzmi podobnie jak albo ja , albo oni . Nie możesz mi tego zrobić , abym miała wybierać.
Louis nic nie powiedział , była to dla niego okropna wiadomość . Jego ukochana nie będzie z nim w ciągu trudnych chwili.
-Obiecuję , że przyjadę , po ślubie , przysięgam ..
-Ale ślub jest dopiero za dwa tygodnie . Nie wytrzymam tyle.-mówił troszkę wkurzony.
-Nie denerwuj się , jesteś po operacji.
-Jak mam się nie denerwować , jak moja dziewczyna nie będzie ze mną w takich chwilach .- powiedział Lou głośnym głosem.
-Przepraszam .-powiedziałam płacząc.
-Łzy nic nie pomogą , teraz zastanawiam się czy my w ogóle do siebie pasujemy.
-Louis co ty mówisz ? -zrobiło mi się słabo.-Jak mogłeś coś takiego powiedzieć ? Chyba masz racje .
Wybiegłam z płaczem . Usłyszałam tylko słowa Louisa.
" Przepraszam, nie chciałem tego powiedzieć.Kocham Cię i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie"
Jednak powiedział to za późno , nie miałam ochoty tam wracać , poczułam się odtrącona, przez najważniejszą osobę w moim życiu.
Chłopcy zobaczyli jak wybiegam z sali.
-Co się tam stało ? - zapytał zdziwiony Harry , ale nie usłyszał odpowiedzi .
-Pobiegnę za nią , a wy idźcie do Louisa .-zaproponował Liam i pobiegł .
Chłopcy jak najszybciej poszli do Louisa . Zastali go płaczącego , pierwszy raz w życiu płakał tak bardzo .
-Louis.-zaczął Harry.
-Stary , czemu ona tak wybiegła ?-pytał Zayn .
-Powiedziałem jej przykre słowa . Boje się ,że to koniec między nami .Co ja zrobiłem , jeśli ją stracę załamie się .-mówił płacząc.
Niall usiadł koło niego , zrobił to również Zayn.
-Ona Cię kocha jak nikogo innego , nie zostawi Cię .-powiedzieli zgodnie chłopcy .
-Nie mogę patrzeć jak cierpisz , idę po nią .-powiedział Styles.
-Przecież Liam po nią pobiegł.-wtrącił blondyn.
-Nie mogę tu tak stać bez czynnie , zaraz wracam .
Harry wybiegł z sali i zostawił chłopców samych.
Wyleciałam na dwór , wkurzona na siebie . Ujrzałam , że wybiegł za mną Liam .
-Co się dzieje? -zapytał zmartwiony chłopak .
-Przepraszam za to, co zaraz zrobię .-powiedziałam.
Podeszłam do Liama i pocałowałam go czule . On nie odepchnął mnie zrobił to samo co ja .
Wiedziałam ,że to co teraz robię to najgorsza rzecz na świecie , ale potrzebowałam tego .
Nie zauważyłam ,że Harry wybiegł za nami . Chłopak stał i nie wierzył w to co widzi . Nie spodziewał się tego.
___________________________________________________
Na początku chce przeprosić za moją dług anie obecność , ale mam za dużo nauki i nie miałam czasu wrzucić rozdziału .
Chciałam to zrobić sobotę , ale nie miałam neta , aż do dziś . A i postanowiłam ,że rozdziały będę wrzucać w soboty , gdzie mam dużo czasu wolnego. Tak poza tym to jak rozdział . Podoba się ? : ) Pisząc go nie miałam pojęcia jak go zakończę , ale coś tam napisałam . Zaskoczeni ? : D
Pozdrawiam x
PS . odpowiadajcie w sondzie , bardzo mi pomożecie , bo nie mam pomysłu z kim związać teraz Kate .
poniedziałek, 27 lutego 2012
czwartek, 9 lutego 2012
Rozdział VII
Nareszcie Lou już dziś będzie w domu . Dostałam sms-a od niego , organizują wieczór filmowy .Nie mogę się doczekać , ale jest mały problem ukochany tatuś nie chce mnie puścić . A dlaczego ? Bo uważa , że nie powinnam spotykać się z piosenkarzem tylko z normalnymi chłopakami. Czemu on taki jest ? Louis jest normalnym chłopakiem tylko ,że zna go wiele osób na świecie . Mojego ojca nikt nie zrozumie . Na pytanie dlaczego?Odpowiada "Martwię się o twoje bezpieczeństwo" . Nie można z nim wytrzymać , jednak mógł zostać z tą swoją lalunią w Ameryce , byłoby dla mnie i dla niego lepiej .No cóż nie ma co rozpaczać ludzi się nie zmieni , ale z Lou muszę się spotkać .Jeśli będzie trzeba to ucieknę , aby się z nim zobaczyć .
Ale na chwilę obecną idę poradzić się babci .
Zakończywszy przemyślenia poszłam pogadać z osobą , która zawsze mi pomoże .
Jadalnie . Zobaczyłam przy stole Evę , jeszcze się do niej nie przekonałam , ale mam nadzieję , że się to zmieni.
-Dzień dobry .-powiedziała kobieta . gdy mnie zobaczyła.
-Cześć .-odrzekłam z niechęcią .-Widziałaś babcię ?
-Wyszła na zakupy .-odpowiedziała i wróciła do czytania gazety .
-A tata gdzie ?-pytałam dalej.
-Poszedł z nią .-rzekła.- Ciasteczko ?-zaproponowała .
-Yyy... dobra .-wzięłam jedno z talerzyka i usiadłam koło niej . Skoro nie było babci to może ona mi pomoże , w końcu będę mieszkała z nią dopóki się nie wyprowadzę.
-Mogę się Ciebie poradzić ?-spytałam nieśmiało.
Eva przerwała czytanie, spojrzała na mnie i uśmiechnęła się ciepło.
-Jasne.-odpowiedziała.-Słucham .
-No , bo wiesz ..-zaczęłam .-Dziś mój chłopak wraca i mamy się spotkać około 18.00 , ale tato nie chce mnie puścić i uważa , że Louis to nie chłopak dla mnie . Co robić ?
-Moim zdaniem twój ojciec nie ma prawa zabraniać Ci spotkań z ukochaną osobą .A ty masz prawo do szczęścia , a on Ci je zabiera . Chcesz to z nim pogadam i przekonam , aby Cię puścił . Co ty na to?-zapytała .
Słuchałam ją bardzo dokładnie .Chyba się co do niej myliłam super babka .
-Jakbyś mogła to bardzo , bardzo proszę zrób to dla mnie . A i jeszcze mam u niego nocować , ale no do niczego nie dojdzie, wiesz o co chodzi .Dom jest duży Łóżko się znajdzie. -wyjaśniłam .
Eva patrzyła na mnie z uśmiechem .
-Przekonam go , zobaczysz.-powiedziała i dalej zaczęła czytać gazetę .
Wstałam od stołu , wzięłam ciastko .
-Myliłam się co do Ciebie . Jesteś super i cieszę się ,że tato Cię ma .-powiedziałam i poszłam do salonu .
-Dziękuję . -usłyszałam odchodząc.
Włączyłam telewizor i zaczęłam przełączać kanały .Minęła godzina i do domu przyszli tato i babcia . Poszłam na górę , aby zostawić tata z Evą ,żeby mogła z nim pogadać . Babcią się nie przejmowałam pewnie będzie w kuchni.
Długo rozmawiali . Bardzo się niecierpliwiłam . Co jeśli go nie przekona ? Co wtedy zrobię ? Najlepszym rozwiązaniem będzie ucieczka , ale muszę czekać . Może się zgodzi.
Po godzinie. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę !.
To była Eva miała smutną minę . Pewnie się nie zgodził .
-I co?-zapytałam -Nie zgodził się .
Eva milczała.
-No odpowiedz ?-mówiłam .
-Zgodził się .-odrzekła i zaczęła sie uśmiechać .
Z radości rzuciłam się w jej stronę i mocną ją przytuliłam.
-Dziękuję .- odrzekłam szczęśliwa.
- Drobiazg . Przepraszam ,że to tak długo trwało , ale nie chciał się zgodzić , gdy dowiedział się , ze masz tam nocować . Paul ma trudny charakter .-opowiedziała .
-Nie wiesz jak wiele to dla mnie znaczy . Jeszcze raz bardzo dziękuję .
Eva wyszła , a ja pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do Louisa .
-Hej Lou . Będę u Ciebie po 18.00 . Eva przekonała ojca i się zgodził.
-To wspaniała wiadomość . Czyli ta kobieta nie jest taka zła jak opowiadałaś .-powiedział chłopak.
-Wiem , bardzo się do niej myliłam . -odpowiedziałam .
-Wyjść po Ciebie ?-zapytał.
-Myślę , że nie trzeba . Jestem dużą dziewczynką dam sobie radę .
-Nie wątpię w to , ale mamy jesień , a o tej porze roku jest ciemno na dworze o 18.-mówił zatroskany.
-Wiem , wiem , ale to tylko trzy ulice od mojego domu . Dam sobie radę , a jakby coś się działo to zadzwonię .Dobra?
-Okej .-odrzekł
-To ja kończę . Do zobaczenia . Pa .
-Pa . Kocham Cię .
Około 18.00.Byłam już gotowa . Zeszłam na dół . Czekali tam na mnie tato z Evą .
-To ja już wychodzę .-powiedziałam ubierając płaszcz.
-Może Cię odwieść ?-zaproponował tato .
-Spoko , nie trzeba . Dotrę ta w pół godziny .-Odparłam .
-No to do jutra.-powiedział tato .
-Miłej zabawy .- powiedziała Eva przytulając się do swojego partnera .
Nareszcie wyszłam z tego domu i byłam w drodze do Lou . Nie mogłam się doczekać .Oczywiście Lou miał rację było strasznie ciemno i trochę się bałam , no ale powiedziałam mu ,że dam sobie radę no to dam .
Po 10 minutach zauważyłam , że ktoś mnie chyba śledzi , lecz nie miałam pewności.
-Pewnie mi się zdaję -pomyślałam .
Za bardzo się boję , chyba zadzwonię po Lou .
Wyciągnęłam telefon z torebki i wybrałam numer chłopaka .
-Louis błagam Cię wyjdź po mnie . Chyba ktoś mnie śledzi .-mówiłam przestraszona.
-Już idę .-odrzekł chłopak .
W domu chłopców .
Wszyscy siedzieli przed telewizorem i oglądali film . Z góry zbiegł Lou . Zaczął szybko się ubierać . Był bardzo przestraszony .
-Co się dzieje ?-spytał Harry .
-Ktoś śledzi Kate . Muszę po nią iść .-mówił ubierając się .
-Może jej się zdaje , dużo ludzi chodzi teraz po mieście.- wtrącił się blondyn.
-Nie , ten ktoś idzie za nią od początku jak wyszła z domu . To nie przypadek. -powiedział Louis .
-Pójść z Tobą ?-zaproponował Liam .
-Nie trzeba , dam sobie radę .-Powiedział Lou i w pośpiechu wyszedł .
W tym samym czasie .
-Louis gdzie ty jesteś ?-pytałam się w myślach.
Odwróciłam się do tyłu. Zobaczyłam mężczyznę bardzo dobrze zbudowanego . Przestraszyłam się i przyśpieszyłam .On też to zrobił . Skręciłam w jakąś uliczkę . Niestety był to zły pomysł , był to ślepy zaułek.Mężczyzna był blisko mnie.
-Czego pan chce ?-zapytałam .
Ale nie usłyszałam odpowiedzi . Rzucił się w moją stronę i chciał ukraść torebkę , w której miałam telefon i pieniądze , kilka ciuchów .
-Nie.-pomyślałam -Nie poddam się i nie oddam mu tej torebki chociaż nie jest dla mnie ważna jej zawartość .
-Puść to Kate .-rzekł grubym męskim głosem .
-Zna pan moje imię ? Kim pan jest ?-zapytałam wyrywając się .
W tym samym czasie zjawił się Lou .
-Niech ją pan puści .-powiedział wkurzony .
Zaczął zbliżać się w naszą stronę .
-Proszę .-powiedział Louis.
Wtedy mężczyzna wyciągnął nóż i przyłożył mi do gardła.
-Nie zbliżaj się , bo ją zabije , a obaj tego nie chcemy .-powiedział mężczyzna .
Rozpłakałam się . Bardzo się bałam .
-To niech pan weźmie ta torebkę i nas zostawi.-powiedziałam cicho.
Mężczyzna wziął torebkę i chciał uciec , niestety Louis tak łatwo się nie poddał i chciał mu przyłożyć .
Podbiegłam do nich . Zaczęli się bić .
-Błagam was przestańcie .-mówiłam bardziej płacząc .
W tym momencie Louis spadł na ziemię , a mężczyzna uciekł . Nie wziął nawet torebki .
Podbiegłam do Louisa . Leżał na ziemi .
-Kocham Cię najmocniej na świecie.-powiedział .
-Ja Ciebie też głuptasie .-powiedział i chciałam go przytulić , ale zobaczyłam krew .
-Louis jesteś ranny , Louis Boże to moja wina . -mówiłam płacząc .
-Powiedz Niallowoi , że to ja zjadłem jego kanapki , a nie Zayn . -mówił chłopak powoli tracąc przytomność.
-Sam mu to powiesz .Nie możesz tracić przytomności .
Podeszła do nas kobieta , która zobaczyła nas .
-Co się stało ?-zapytała przestraszona.
-Błagam niech pani dzwoni po karetkę .-prosiłam płacząc.
Kobieta w pośpiechu dzwoniła po pogotowie
-Louis mów do mnie , nie trać przytomności .-mówiłam trzymając go mocno za rękę .
-Pocałuj mnie ostatni raz .-powiedział cicho chłopak.
-Nie to nie będzie ostatni raz , nie możesz mnie zostawić .-odpowiedziałam i pocałowałam umierającego chłopaka.
-Już jadą .-powiedziała kobieta.
-Dziękuję pani .-odparłam .
Po 5 minutach.
-Louis trzymaj się zaraz tu będą .
Nagle zobaczyłam Harrego .Stał jak zamurowany .Po chwili podszedł do nas .
-Co się stało ? -pytał.
-To moja wina -zaczęłam i bardziej się rozpłakałam .
-Kate nie mów tak .-powiedział Lou .
-Ale gdyby tato mnie odwiózł nie leżałbyś tu cały w krwi.
Harry patrzył na najlepszego przyjaciela i nie wierzył w to co się stało . Zobaczyłam , że płacze , spojrzałam w na niego , a on powiedział.
-Lou ma racje to nie twoja wina .-powiedział.
Louis stracił przytomność.
-Nie , nie odchodź proszę .-mówiłam .-Gdzie ta karetka ?
Chłopak leżał cały siny na ziemi , krew była wszędzie wokół . Nie mogłam przyjąć do wiadomości ,że on może odejść.
Przyjechała karetka.
-Zabieramy go .-powiedział mężczyzna .
Wzięli Louisa na nosze i zabrali do karetki .
-Przepraszam możemy jechać z wami ?-zapytał zapłakany Harry.
-Rodzina , znajomi ? -zapytał .
-Przyjaciel i dziewczyna .-odpowiedział Harry.
Ja próbowałam coś powiedzieć , ale nie dałam rady to wszystko mnie przerosło.
Jechaliśmy do szpitala . Louis leżał nieprzytomny , nagle kobieta , która była przy nim zawołała .
-Traci my go !
Przestraszyłam się i straciłam przytomność.
_________________________________________
Pisząc miałam łzy w oczach do tego słuchałam Moments .
Trochę smutno .
Pozdrawiam x
Ale na chwilę obecną idę poradzić się babci .
Zakończywszy przemyślenia poszłam pogadać z osobą , która zawsze mi pomoże .
Jadalnie . Zobaczyłam przy stole Evę , jeszcze się do niej nie przekonałam , ale mam nadzieję , że się to zmieni.
-Dzień dobry .-powiedziała kobieta . gdy mnie zobaczyła.
-Cześć .-odrzekłam z niechęcią .-Widziałaś babcię ?
-Wyszła na zakupy .-odpowiedziała i wróciła do czytania gazety .
-A tata gdzie ?-pytałam dalej.
-Poszedł z nią .-rzekła.- Ciasteczko ?-zaproponowała .
-Yyy... dobra .-wzięłam jedno z talerzyka i usiadłam koło niej . Skoro nie było babci to może ona mi pomoże , w końcu będę mieszkała z nią dopóki się nie wyprowadzę.
-Mogę się Ciebie poradzić ?-spytałam nieśmiało.
Eva przerwała czytanie, spojrzała na mnie i uśmiechnęła się ciepło.
-Jasne.-odpowiedziała.-Słucham .
-No , bo wiesz ..-zaczęłam .-Dziś mój chłopak wraca i mamy się spotkać około 18.00 , ale tato nie chce mnie puścić i uważa , że Louis to nie chłopak dla mnie . Co robić ?
-Moim zdaniem twój ojciec nie ma prawa zabraniać Ci spotkań z ukochaną osobą .A ty masz prawo do szczęścia , a on Ci je zabiera . Chcesz to z nim pogadam i przekonam , aby Cię puścił . Co ty na to?-zapytała .
Słuchałam ją bardzo dokładnie .Chyba się co do niej myliłam super babka .
-Jakbyś mogła to bardzo , bardzo proszę zrób to dla mnie . A i jeszcze mam u niego nocować , ale no do niczego nie dojdzie, wiesz o co chodzi .Dom jest duży Łóżko się znajdzie. -wyjaśniłam .
Eva patrzyła na mnie z uśmiechem .
-Przekonam go , zobaczysz.-powiedziała i dalej zaczęła czytać gazetę .
Wstałam od stołu , wzięłam ciastko .
-Myliłam się co do Ciebie . Jesteś super i cieszę się ,że tato Cię ma .-powiedziałam i poszłam do salonu .
-Dziękuję . -usłyszałam odchodząc.
Włączyłam telewizor i zaczęłam przełączać kanały .Minęła godzina i do domu przyszli tato i babcia . Poszłam na górę , aby zostawić tata z Evą ,żeby mogła z nim pogadać . Babcią się nie przejmowałam pewnie będzie w kuchni.
Długo rozmawiali . Bardzo się niecierpliwiłam . Co jeśli go nie przekona ? Co wtedy zrobię ? Najlepszym rozwiązaniem będzie ucieczka , ale muszę czekać . Może się zgodzi.
Po godzinie. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę !.
To była Eva miała smutną minę . Pewnie się nie zgodził .
-I co?-zapytałam -Nie zgodził się .
Eva milczała.
-No odpowiedz ?-mówiłam .
-Zgodził się .-odrzekła i zaczęła sie uśmiechać .
Z radości rzuciłam się w jej stronę i mocną ją przytuliłam.
-Dziękuję .- odrzekłam szczęśliwa.
- Drobiazg . Przepraszam ,że to tak długo trwało , ale nie chciał się zgodzić , gdy dowiedział się , ze masz tam nocować . Paul ma trudny charakter .-opowiedziała .
-Nie wiesz jak wiele to dla mnie znaczy . Jeszcze raz bardzo dziękuję .
Eva wyszła , a ja pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do Louisa .
-Hej Lou . Będę u Ciebie po 18.00 . Eva przekonała ojca i się zgodził.
-To wspaniała wiadomość . Czyli ta kobieta nie jest taka zła jak opowiadałaś .-powiedział chłopak.
-Wiem , bardzo się do niej myliłam . -odpowiedziałam .
-Wyjść po Ciebie ?-zapytał.
-Myślę , że nie trzeba . Jestem dużą dziewczynką dam sobie radę .
-Nie wątpię w to , ale mamy jesień , a o tej porze roku jest ciemno na dworze o 18.-mówił zatroskany.
-Wiem , wiem , ale to tylko trzy ulice od mojego domu . Dam sobie radę , a jakby coś się działo to zadzwonię .Dobra?
-Okej .-odrzekł
-To ja kończę . Do zobaczenia . Pa .
-Pa . Kocham Cię .
Około 18.00.Byłam już gotowa . Zeszłam na dół . Czekali tam na mnie tato z Evą .
-To ja już wychodzę .-powiedziałam ubierając płaszcz.
-Może Cię odwieść ?-zaproponował tato .
-Spoko , nie trzeba . Dotrę ta w pół godziny .-Odparłam .
-No to do jutra.-powiedział tato .
-Miłej zabawy .- powiedziała Eva przytulając się do swojego partnera .
Nareszcie wyszłam z tego domu i byłam w drodze do Lou . Nie mogłam się doczekać .Oczywiście Lou miał rację było strasznie ciemno i trochę się bałam , no ale powiedziałam mu ,że dam sobie radę no to dam .
Po 10 minutach zauważyłam , że ktoś mnie chyba śledzi , lecz nie miałam pewności.
-Pewnie mi się zdaję -pomyślałam .
Za bardzo się boję , chyba zadzwonię po Lou .
Wyciągnęłam telefon z torebki i wybrałam numer chłopaka .
-Louis błagam Cię wyjdź po mnie . Chyba ktoś mnie śledzi .-mówiłam przestraszona.
-Już idę .-odrzekł chłopak .
W domu chłopców .
Wszyscy siedzieli przed telewizorem i oglądali film . Z góry zbiegł Lou . Zaczął szybko się ubierać . Był bardzo przestraszony .
-Co się dzieje ?-spytał Harry .
-Ktoś śledzi Kate . Muszę po nią iść .-mówił ubierając się .
-Może jej się zdaje , dużo ludzi chodzi teraz po mieście.- wtrącił się blondyn.
-Nie , ten ktoś idzie za nią od początku jak wyszła z domu . To nie przypadek. -powiedział Louis .
-Pójść z Tobą ?-zaproponował Liam .
-Nie trzeba , dam sobie radę .-Powiedział Lou i w pośpiechu wyszedł .
W tym samym czasie .
-Louis gdzie ty jesteś ?-pytałam się w myślach.
Odwróciłam się do tyłu. Zobaczyłam mężczyznę bardzo dobrze zbudowanego . Przestraszyłam się i przyśpieszyłam .On też to zrobił . Skręciłam w jakąś uliczkę . Niestety był to zły pomysł , był to ślepy zaułek.Mężczyzna był blisko mnie.
-Czego pan chce ?-zapytałam .
Ale nie usłyszałam odpowiedzi . Rzucił się w moją stronę i chciał ukraść torebkę , w której miałam telefon i pieniądze , kilka ciuchów .
-Nie.-pomyślałam -Nie poddam się i nie oddam mu tej torebki chociaż nie jest dla mnie ważna jej zawartość .
-Puść to Kate .-rzekł grubym męskim głosem .
-Zna pan moje imię ? Kim pan jest ?-zapytałam wyrywając się .
W tym samym czasie zjawił się Lou .
-Niech ją pan puści .-powiedział wkurzony .
Zaczął zbliżać się w naszą stronę .
-Proszę .-powiedział Louis.
Wtedy mężczyzna wyciągnął nóż i przyłożył mi do gardła.
-Nie zbliżaj się , bo ją zabije , a obaj tego nie chcemy .-powiedział mężczyzna .
Rozpłakałam się . Bardzo się bałam .
-To niech pan weźmie ta torebkę i nas zostawi.-powiedziałam cicho.
Mężczyzna wziął torebkę i chciał uciec , niestety Louis tak łatwo się nie poddał i chciał mu przyłożyć .
Podbiegłam do nich . Zaczęli się bić .
-Błagam was przestańcie .-mówiłam bardziej płacząc .
W tym momencie Louis spadł na ziemię , a mężczyzna uciekł . Nie wziął nawet torebki .
Podbiegłam do Louisa . Leżał na ziemi .
-Kocham Cię najmocniej na świecie.-powiedział .
-Ja Ciebie też głuptasie .-powiedział i chciałam go przytulić , ale zobaczyłam krew .
-Louis jesteś ranny , Louis Boże to moja wina . -mówiłam płacząc .
-Powiedz Niallowoi , że to ja zjadłem jego kanapki , a nie Zayn . -mówił chłopak powoli tracąc przytomność.
-Sam mu to powiesz .Nie możesz tracić przytomności .
Podeszła do nas kobieta , która zobaczyła nas .
-Co się stało ?-zapytała przestraszona.
-Błagam niech pani dzwoni po karetkę .-prosiłam płacząc.
Kobieta w pośpiechu dzwoniła po pogotowie
-Louis mów do mnie , nie trać przytomności .-mówiłam trzymając go mocno za rękę .
-Pocałuj mnie ostatni raz .-powiedział cicho chłopak.
-Nie to nie będzie ostatni raz , nie możesz mnie zostawić .-odpowiedziałam i pocałowałam umierającego chłopaka.
-Już jadą .-powiedziała kobieta.
-Dziękuję pani .-odparłam .
Po 5 minutach.
-Louis trzymaj się zaraz tu będą .
Nagle zobaczyłam Harrego .Stał jak zamurowany .Po chwili podszedł do nas .
-Co się stało ? -pytał.
-To moja wina -zaczęłam i bardziej się rozpłakałam .
-Kate nie mów tak .-powiedział Lou .
-Ale gdyby tato mnie odwiózł nie leżałbyś tu cały w krwi.
Harry patrzył na najlepszego przyjaciela i nie wierzył w to co się stało . Zobaczyłam , że płacze , spojrzałam w na niego , a on powiedział.
-Lou ma racje to nie twoja wina .-powiedział.
Louis stracił przytomność.
-Nie , nie odchodź proszę .-mówiłam .-Gdzie ta karetka ?
Chłopak leżał cały siny na ziemi , krew była wszędzie wokół . Nie mogłam przyjąć do wiadomości ,że on może odejść.
Przyjechała karetka.
-Zabieramy go .-powiedział mężczyzna .
Wzięli Louisa na nosze i zabrali do karetki .
-Przepraszam możemy jechać z wami ?-zapytał zapłakany Harry.
-Rodzina , znajomi ? -zapytał .
-Przyjaciel i dziewczyna .-odpowiedział Harry.
Ja próbowałam coś powiedzieć , ale nie dałam rady to wszystko mnie przerosło.
Jechaliśmy do szpitala . Louis leżał nieprzytomny , nagle kobieta , która była przy nim zawołała .
-Traci my go !
Przestraszyłam się i straciłam przytomność.
_________________________________________
Pisząc miałam łzy w oczach do tego słuchałam Moments .
Trochę smutno .
Pozdrawiam x
poniedziałek, 6 lutego 2012
Rozdział VI
Tak Liam i Angelika to sprawa zamknięta . Niestety. Może znajdzie kogoś wkrótce .Chłopcy wyjechali na tydzień nagrywać teledysk . Mogłam jechać z nimi no , ale babcia się nie zgodziła . Cóż przynajmniej nie będę miała kontaktu z Liamem .
Popatrzyłam na zegarek .
Super za pół godziny przyjedzie tato .-myślałam . - Po dwóch miesiącach znowu razem .
Jestem mega szczęśliwa .
Usłyszałam pukanie .
-Proszę .-krzyknęłam.
-To ja.-powiedziała babcia .-Chodź na śniadanie .
-Idę.-odrzekłam i zeszłam na dół .
-Babciu jak myślisz na ile tato przyjedzie ?- pytałam jedząc kanapki .
-Nie mów z pełną buzią , ile razy mam Cię prosić . Zachowujesz się nie ładnie .-zwróciła mi uwagę babcia .
Zdziwiłam się ona zawsze jest miła i uśmiechnięta a teraz była smutna . Nawet nie odpowiedziała na moje pytanie . Myśląc jadłam dalej . Nagle nabrałam odwagi i spytałam :
-Co się stało ? Dziwnie się zachowujesz .
-Wnusiu przepraszam .-odrzekła babcia wyciągając z kieszeni jakiś list , usiadła koło mnie .-Ten list zepsuł mi nastrój . -powiedziała i podała mi go .
Spojrzałam .To od ciotki z Polski . Zaczęłam czytać .Po chwili .
-Babciu jak to ciotka Joanna przyjeżdża tu na stałe z całą rodziną ? -pytałam zła.
-Niestety .-mówiła babcia . W jej oczach widziałam smutek .
-Po pięciu latach nagle się do Ciebie odezwała . To chore. Kiedy ma zamiar przyjechać ?-pytałam .
-Za miesiąc . Będzie mieszkała w domu koło nas .-wyjaśniła .
Rozmowę przerwał nam dzwonek do drzwi .
-To pewnie tato .-powiedziałam uradowana , wstałam od stołu i poszłam otworzyć drzwi .
Babcia została w kuchni , próbowała nie dawać po sobie złości .
-Tato !-krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję .-Jak dobrze , że jesteś .
Nagle spostrzegłam , że za nim stoi jakaś kobieta .
-Kto to ?-spytałam .
-Może wejdziemy do środka a tam wszystko wyjaśnię .-powiedział tato . Uśmiechając się wszedł do środka z bagażami , za nim weszła tajemnicza kobieta.Do holu przyszłą babcia . Nie zdziwiła się , gdy zobaczyła tą kobietę u boku taty . Czyżby ją znała ?
-Kate , to jest Eva . Moja narzeczona .-wyjaśnił i objął ją.
-Co ? Narzeczona ? Jak to ? Czemu mi nie powiedziałeś wcześniej ?- zasypałam tata tysiącami pytań .
-Przepraszam , ale jakoś tak wyszło . Zawsze jak dzwoniłem nie było Cię w domu . -tłumaczył się ojciec.
-Tato przestań . Jesteś śmieszny . Masz mój numer czemu do mnie nie zadzwoniłeś ? Wiesz jak bardzo mi Ciebie brakuje . -mówiłam coraz bardziej wkurzona . -Babciu wiedziałaś ?
-Tak , ale twój ojciec zabronił mi mówić ,chciał zrobić Ci niespodziankę . -mówiła broniąc syna .
-Potrzebujesz jeszcze czasu , ale mam nadzieję , że zaprzyjaźnisz się z Evą , przecież wkrótce będzie twoją macochą .-mówił szczęśliwy tata.
-Co ? -pytałam nie dowierzając .
-Za dwa miesiące bierzemy ślub . -wtrąciła się Eva .
Zrobiło mi się słabo . Usiadłam na fotel .
-Czemu ja zawsze dowiaduję się na końcu ? Traktujecie mnie jak dziecko . -mówiłam spoglądając na tata.
-Jesteś jeszcze dzieckiem .-powiedział tato i zaczął się śmiać .
-Bardzo śmieszne .-odrzekłam i wkurzona pobiegłam do pokoju .
-Przepraszam Cię za nią .-mówił tata do nowej dziewczyny .
-Nic się nie stało .To dla niej nowość , jeszcze nie pogodziła się ze śmiercią matki , ale nie martw się zaprzyjaźnimy się .- pocieszała go Eva .
Wbiegłam do pokoju , zamknęłam drzwi na klucz , rzuciłam się na łóżku i spod poduszki wyciągnęłam wspólne zdjęcie z Louisem .
-Tak bardzo mi Cię brakuje .-mówiłam spoglądając na zdjęcie .
Zaczęłam płakać . Zadzwonił telefon . Spojrzałam to Louis .Odebrałam od razu .
-Kochanie wracaj do mnie . Nie radzę sobie .-wydusiłam z siebie .
-Ale co się stało ? Czy ty płaczesz?-pytał zdziwiony .
- Tak .Za dużo gadania opowiem Ci jak wrócisz , ale wróć już .-mówiłam płacząc bardziej.
-Nie mogę , ale dla Ciebie coś wykombinuje. Może wypuszczą mnie za dwa dni .-mówił Lou.
-To dobrze , bo nie wytrzymam w tym domu .A tak poza tym to po co dzwonisz ?-spytałam .
-Chcę Ci powiedzieć , ze Cię kocham i tęsknie .-odpowiedział chłopak.
-Kochany jesteś .-powiedziałam .-Ja też tęsknie i Cię kocham .
-Muszę kończyć , bo mnie wołają . Dasz sobie radę i zanim się obejrzysz będę tam z Tobą .Pa .-powiedział i się rozłączył.
Po jego słowach postanowiłam wziąć się za siebie . Wytarłam łzy i poszłam przeprosić tata i Evę . Był to jednak zły pomysł.
Siedzieli wtuleni w siebie i oglądali telewizor .
-To ja teraz powinnam tam z nim siedzieć .-pomyślałam i podeszłam do nich .
-Przepraszam za moje zachowanie nie powinnam się tak zachować. Wybaczycie mi ?-spytałam robiąc maślane oczęta .
-No jasne , siadaj .-powiedziała Eva .
Zrobiłam się szczęśliwa i pomyślałam , ze nie fer się wobec nich zachowałam , przecież każdy ma prawo kochać.
-Powiemy jej teraz ?-spytała Eva swojego ukochanego.
-Możemy teraz .-powiedział i złapał ją za rękę
-Co chcecie mi powiedzieć ?-spytałam zaciekawiona .
-Będziesz starszą siostrą . Niestety płci jeszcze nie znamy .-powiedział tato i zaczął się uśmiechać .
-To za dużo jak na jeden dzień .-powiedziałam i uciekłam na górę .
Siadłam koło okna i patrzyłam na ludzi przechodzących ulicą.
-Nie chcę mieć rodzeństwa .-mówiłam szeptem do siebie .-Ale jeśli będę je mieć oby nie miało w życiu tak ciężko jak ja .
-Louis potrzebuję Cię .
sobota, 4 lutego 2012
Rozdział V
Jeszcze tylko dziś . Już jutro wracam do swojego domu . Nareszcie . Ten tydzień to masakra . Całowałam się Liamem mając chłopaka . Zawsze mówiłam sobie , że będę wierna partnerowi a tu wywijam takie coś . On mi tego nie wybaczy , ale myślę , że Liam mu nie powie oby .Za dwie godziny idziemy na spacer , cała nasza czwórka oby nic się nie wydarzyło .
Nagle zjawił się Louis .Zobaczył jak siedzę z kubkiem kakao i wpatruję się w krajobrazy za oknem .
-Witaj .-powiedział Louis , podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło .- Co tak tu sama siedzisz ?-zapytał
-Myślę .-odpowiedziałam .
-Nad czym ?- spytał i usiadł koło mnie .
-Nad życiem , o nas ...-powiedziałam i oparłam głowę o jego ramię .
-I co wymyśliłaś ? -wypytywał.
- Wymyśliłam , że Cię bardzo kocham .-rzekłam i popatrzyłam na niego siedział i uśmiechał się .Wiedziałam , że bardzo mu na mnie zależy , ale nie chciałam go więcej okłamywać . Postanowiłam powiedzieć mu prawdę.
-I muszę Ci coś powiedzieć to bardzo ważne .-powiedziałam i odłożyłam kubek na stolik .
-Dobra , ale ja pierwszy .- rzekł .
-Ale ty wiesz , że dziewczyny mają pierwszeństwo .-powiedziałam i zaczęłam się uśmiechać .
-Oj tam oj tam . Będę mówił szybko .-powiedział i złapał mnie za rękę , zaczął wpatrywać się w moje oczy i zaczął mówić -Kate , nigdy nie zależało mi tak na żadnej dziewczynie jak na tobie i wiem , że jesteś tą jedyną i chce być z tobą , mieć razem dzieci , ale na to przyjdzie jeszcze czas , chce z tobą się zestarzeć i siedzieć tak każdego wieczoru i wspominać dobre czasy .
Słuchałam go z przejęciem i nie mogłam uwierzyć w to co mówi . Wiedziałam , że nie mogę mu teraz powiedzieć o pocałunku . Może najlepszym rozwiązaniem będzie zapomnienie o całej sprawie z Liamem i nie wracanie do niej . Poczułam , że łzy spływają mi w dół twarzy .Zauważył to chłopak .
-Co się dzieje ? Nie płacz -zaczął mnie uspokajać .
-To było piękne co powiedziałeś . Ty na prawdę mnie kochasz .- zaczęłam bardziej płakać .
-Kocham całym sercem .- powiedział i mocno mnie przytulił .-Nie płacz już . Teraz powiedz co miałaś mi powiedzieć .
Musiałam szybko coś wymyślić , bo o pocałunku nigdy się nie dowie .
-Więc może na ten spacer chodźmy już .-zaproponowałam .
-To ta ważna rzecz ? -zapytał i wybuchnął swoim zaraźliwym śmiechem .
-No tak .-wyjaśniłam i zaczęłam się śmiać razem z nim .
- No dobra . Powiem Liamowi i Angelice .- rzekł.
Louis poszedł na górę , a ja zostałam sama . Po chwili całą trójka byłą na dole .
-No Kate ubieraj się .-powiedziała Angelika.
-Już , już .-odpowiedziałam,a ona podeszła do mnie i wyszeptała na ucho .
-Co ty na to , abyśmy natarły chłopaków .
-Genialny pomysł .- wyszeptałam .
Byliśmy już wszyscy gotowi . Wyszliśmy na dwór , było strasznie zimno , ale musiałam z Angeliką urządzić bitwę na śnieżki i pokonać naszych chłopców.
Louis złapał mnie za rękę i poszliśmy przodem .
- Zazdroszczę im .-powiedziała Angelika do Liama .
-Niby czego ?-spytał trochę wkurzony chłopak.
-Nie wiem dokładnie czego , ale wiem że między nami bardzo się ostatnio zepsuło . Podejrzewam , że kochasz inną .-powiedziała smutnym głosem Angeilka .
- Co ty mówisz ?- powiedział bardziej wkurzony chłopak. -Kocham Cię -powiedział i pocałował ją .
Pech chciał , że musiałam to widzieć , dziwnie się czułam widząc ich takich szczęśliwych . Zrozumiałam , że jestem zazdrosna o tego wariata .
Nagle Angeilka krzyknęła .
-Kate teraz !!
Wzięłam do ręki śnieg i uformowałam z niego kulkę . Rzuciłam w Louisa .
-AAA ...-zaczęłam krzyczeć -TRAFIONY !!
Los jednak chciał inaczej chłopcy rzucili się na nas .
-Uciekamy ! Uciekamy ! W nogi! -krzyczała w niebo głosy przerażona Angelika .
Biegłam z całej siły do przodu . Odwróciłam się kilka razy zauważyłam , że doganiają Angelikę . Złapali ją . Po pewnym czasie usłyszałam .
- Liam biegnij za Kate . Dogonisz ją , a ja natrę Angel .-powiedział Lou .
-O nie .-pomyślałam .
Wiedziałam , że chłopak zaraz mnie dogoni , ale nie mogłam się poddać biegłam dalej niestety po kilku minutach złapał mnie .
-Mam Cię .-powiedział uradowany .
-Mam prośbę nie nacieraj mnie .-powiedziałam i zaczęłam się uśmiechać .
Niestety prośby nic nie dały . Liam zwalił mnie na ziemię .
-Proszę .-wyszeptałam .
Spostrzegłam , że chce mnie pocałować .
-Liam , przestań . Nie możemy .- Zaczęłam mówić i próbowałam wstać .
- Ale ja już wiem ty jesteś tą jedyną . Kocham Cię .- powiedział i podał mi rękę .
-Może zostaniemy tylko przyjaciółmi .-zaproponowałam .
-Nie.- odrzekł .-Chce czegoś więcej niż przyjaźni .
Chciałam wracać , ale chłopak zatrzymał mnie i mocno przytulił.
-Przestań jeszcze nas zobaczą .-mówiłam zdenerwowana .
- Ucieknijmy od nich . Będziemy razem . Będziemy szczęśliwi .-zaczął marzyć chłopak .
-Może ty będziesz szczęśliwy , ale nie ja . Jak ty to sobie wyobrażasz ? Chcesz zostawić dziewczynę , zespół dla mnie ? To nie normalne .-wyjaśniałam mu .
Nagle zjawił się Lou i Angelika .
-I jak natarłeś ją ?-pytał ciekawy Louis.
-Niestety nie dała się .-powiedział i popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem .
-Chodźmy do domku , trzeba zacząć się pakować .-zaproponowałam .
-Dobry pomysł .-zgodziła się Angelika , której najwidoczniej było strasznie zimno .
Doszliśmy już do domku . Wszyscy spakowaliśmy się . Jutro z samego rana wracaliśmy do Londynu .
***
Trzy dni później .Wszyscy siedzieliśmy w domu chłopaków . Oczywiście opowiadaliśmy o wypoczynku w Alpach . Widocznie tylko Louisowi się bardzo podobało , bo ja , Liam i Angelika nie chętnie o tym mówiliśmy . Zayn bawił się loczkami Harrego dopóki temu nie zadzwonił telefon . Hazza zniknął gdzieś , Zayn poszedł się przejść , Niall oczywiście poszedł do kuchni . Zostałam ja i Louis wtuleni w siebie oraz Liam rozmawiający z Angeliką . Patrzyłam na Louisa a on na mnie niestety przerwał nam wybuch płaczu Angeliki . Wyszła trzaskając drzwiami , a Liam poszedł na górę bardzo wkurzony .
- Co się stało ?-spytał Niall , który wrócił z kuchni z kanapkami .
-Nie mamy pojęcia .-wyjaśnił Lou .
Lecz ja wiedziałam o co chodzi . Z pewnością Liam zakończył ich związek .
-Czy to przez moją osobę ten wspaniały niegdyś związek zakończył się ? - myślałam i do końca dnia próbowałam odpowiedzieć sobie na to pytanie .
Subskrybuj:
Posty (Atom)